czwartek, 8 listopada 2012

Duma

Wiesz co? Się wzruszyłam, chciałabym, żeby ktoś coś tak fajnego napisał o byciu dumnym z tego, że jest Polakiem. A nie tylko "żałość bolesna narodów...."

Takimi oto słowy moja cudowna, serdeczna kumpela Magdalena Skowron (dla mnie zawsze i wszędzie: Madzik) podsunęła mi temat na niniejszą notkę.

Uwielbiany przeze mnie George Carlin, komik, który potrafił puszczać ze sceny wspaniałe wiązanki - jego przywitanie z widownią: How's everybody doin' tonight, aaa? Good, well, fuck you! - stwierdził kiedyś, że bycie dumnym z przynależności do jakiegoś narodu to kompletne dziwactwo, bo dumnym można być wyłącznie ze swoich własnych osiągnięć, a na urodzenie się w tym, a nie innym narodzie człowiek nie ma literalnie żadnego wpływu. Prawda.

Z tym, że nie do końca. Można przez lata życia tu, a nie gdzie indziej, dostrzec coś, co - nawet mimo całego cynizmu, stoicyzmu i pragmatyzmu - potrafi wzbudzić piknięcie gdzieś tam, w środku. W Polsce tego rodzaju odruchy są trudne, bo - jak prawie wszystko - zostały one zaangażowane do sporu politycznego. Jedne zjeby uważają, że duma narodowa to coś groźnego, nacjonalizm i w ogóle masakra, choroba lokomocyjna, gradobicie i koklusz. Dla drugich to w zasadzie psi obowiązek, prawdziwy Polak i katolik musi pójść w marszu, pomachać chorągiewką i doznać duchowego wzmożenia, bo inaczej to zdrajca, mason i chuj niegolony. Ta paranoja od las nas wszystkich zżera, postępując jak pożar przez prerię. Już niedługo kąt, pod jakim sypiecie sól na kanapkę z pomidorem, ogórkiem i majonezem, będzie was jednoznacznie sytuował wśród zwolenników PO lub PiS. Wjedziesz autem do myjni przodem - PO-leming, wjedziesz tyłem - jebany PiSior. Chyba już pora, żeby rozgrzanym bojownikom obu stron powiedzieć ciepło i serdecznie: z całego serca wam dziękujemy, pierdolcie się bardzo.

No dobra, ja uważam, że najwyższy czas to zrobić, ale to temat na dyskusję polityczną, a poruszany tu temat bynajmniej polityczny być nie musi. Kiedy na ekrany światowych kin wchodził "Powrót Króla", ekipa filmowców z Peterem Jacksonem na czele została zaproszona do parlamentu Nowej Zelandii, gdzie powitała ich pięknym przemówieniem premier kraju, Helen Clark (z pamięci przytaczam, więc cytata nie jest dokładna): "This film was made entirely in New Zeland, it was contributed by hundreds of Kiwis and has taken the world by storm. Shouldn't we be proud of it?"

Moje credo o dumie bycia tym, kim jestem, gdzie jestem i kiedy jestem, jest osadzone raczej na pozycji meta. Napisano je już kiedyś i z pasją wygłoszono słowami, w których jest moc i chwała, potęga i panowanie. Dlatego miast samemu klecić manifest, strawestuję je teraz i dodam kilka zdań od siebie, niewiele, ot, tyle zaledwie, by moc móc wzmóc. Będą w języku oryginału, gdyż inaczej nie miałoby to żadnego koloru, a poza tym na tej liście lubimy angielski, bo tak mi się pierdnęło, więccomizrobicie.

Believe me when I say we have a difficult time ahead of us. But if we are to be prepared for it, we must first shed our fear of it. I stand here, before you now, truthfully unafraid. Why? Because I believe something you do not? No, I stand here without fear because I remember. I remember that I am here not because of the path that lies before me but because of the path that lies behind me. I remember that for far more than 100 years we have fought our enemies. With sword and steel, on battlefields and in schools, crushing skulls and teaching our history, our language, our poetry during times when it was strongly forbidden and severely punised. I remember that we won great battles and made huge money. We stopped great march of Turks and of communist from Russia. We built an empire and wrote the very first constitution on this continent. I remember that for far more than 100 years they have sent their armies to destroy us, and we stood our ground, our soldiers fought for us and for others, dying in every corner of this world. Bleeding for you and for me. I remember that our country was swept away from maps of Europe and we re-emerged after more of a century. I remember we were left defensless for totalitarian reign to feed upon us for almost half of age and that we were able to survive it. And after more of a century of struggle after struggle I remember that which matters most... We are still here! Today, let us send a message to that enemies. Tonight, let us shake this ground. Tonight, let us tremble these halls of earth, steel, and stone, let us be heard from red core to black sky, from depths where evil lurks to heavens where eagles fly. Tonight, let us make them remember, THIS IS POLAND AND WE ARE NOT AFRAID!

Jesteśmy nie do zajebania. Plain and simple.

Brak komentarzy: