czwartek, 15 lipca 2010

Greckie "Ministerstwo Głupich Kroków"

Czegoś tak głupiego jeszcze nie widziałem.

Od Grecja 2010 - 2 - Termopile, Ateny

Asysta przy grobie kojarzy się z szacunkiem, pietyzmem, pewnym sacrum. I ze swego rodzaju powagą. Pamiętam dokładnie, jak jakichś trzech zasranych napitych mętów wkroczyło na płytę Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie, opluło ją i zwymyślało i strażników (jeden nawet zaczął rozpinać rozporek w zamiarze zejszczania się tam). Publikę zagotował fakt, że straż nijak nie zareagowała, gapiąc się nieruchomo w dal, a bezczeszczenie Grobu powstrzymał przypadkowo przejeżdżający patrol policji. Jeszcze większą furię wzbudził komentarz przełożonych "malowanych chłopców", którzy tłumaczyli, że wszystko odbyło się zgodnie z regulaminem i że to nie jest taka zwyczajna straż, która ma gonić hołotę w cholerę.

Różnie można na to patrzeć, dla mnie osobiście taka straż, która się skupia na tym głównie, żeby powieką nie mrugnąć, to zawracanie głowy. Ale są tacy, na których to robi wrażenie. Lubią sobie przy nich machnąć fotkę. Cóż, można i tak. To są rzeczy dość dla mnie dziwaczne, ale ostatecznie jestem w stanie je jakoś zracjonalizować. Za czorta nie udaje mi się ta sztuczka z czymś, co widziałem przed Parlamentem Grecji, przy ichnim Grobie Nieznanego Żołnierza. To było coś jedynego w swoim rodzaju. Majndblołing.

Mija bowiem pół godziny i żołnierze straży zaczynają pokaz musztry. Trzeba się mocno trzymać pędzla...:

Od Grecja 2010 - 2 - Termopile, Ateny


Od Grecja 2010 - 2 - Termopile, Ateny


Od Grecja 2010 - 2 - Termopile, Ateny


Od Grecja 2010 - 2 - Termopile, Ateny


Od Grecja 2010 - 2 - Termopile, Ateny


No pliz. Naprawdę, czy ktoś tu kompletnie na głowę upadł? Przecież nie ma ludzkiej siły, żeby patrzeć na tę demonstrację z powagą i uszanowaniem należnym temu miejscu. Co zabawne, taka dziwaczna forma pewnie ma jakieś tradycyjne i historyczne uzasadnienie, którego nawet mi się nie chce szukać, bo - szczerze powiedziawszy - hu kers?

Grunt, że po całym dniu jazdy z Salonik do Aten na Aviomarinie zdrowo się z tego cudactwa ponapieprzałem...